1

Zimno. I ból. Nie mogłam się poruszyć, otworzyć oczu. Walczyłam sama z sobą o każdy oddech. Żałowałam, że nie jestem martwa. W porównaniu z tym, co czułam, śmierć była przywilejem. Nie byłam świadoma swojego ciała, mózg odmawiał mi posłuszeństwa. Wokół siebie słyszałam głosy, ale nie potrafiłam rozróżnić słów. Poczułam nową falę bólu, ale nie wiedziałam, co mnie boli. Bałam się, ale uczucia zatracały się w ogólnym poczuciu odrętwienia. Miałam wrażenie, że coś naciska na moją klatkę piersiową. Ciało rozpływało się, ciągle zmieniało formę. Dla mojej świadomości byłam niczym, nie miałam określonego kształtu. Głosy były coraz głośniejsze, coraz bliższe. Ale tylko jeden był wyraźny, jakby szeptany do ucha. Był cichy i spokojny. Jeszcze raz poczułam ostrzejszy ból, a później cierpienie znikło. Nadal nie mogłam się poruszyć. Ale nie martwiło mnie to. Pozwoliłam, aby i mój umysł ogarnęło odrętwienie. Śniłam.

***

- No dalej mała. Obudź się. - Ten sam głos, cichy i spokojny przebił się przez zasłonę snu. Posłuszna mu - otworzyłam oczy. Zalała mnie fala światła. Kilka razy zamrugałam. Gdy wzrok już się wyostrzył, zobaczyłam pochylającą się nade mną twarz. Był młody, mógł mieć może 17-18 lat. Miał burzę brązowych włosów na głowie, która swobodnie opadała mu na ramiona. Cera koloru cappuccino, duże, zielone oczy, wydatne, pełne usta. Uśmiechnął się do mnie. Chciałam mu podziękować za pomoc, ale on pokręcił głową.
- Nic nie mów. Jesteś okrutnie pokiereszowana i mówienie tylko jeszcze bardziej cię osłabi. - kiwnęłam głową, posyłając mu pytające spojrzenie. - Jestem Laeth. Sprawuję nad tobą opiekę i staram się pomóc ci wyjść z tego cało.
Nie czułam bólu, było mi tak przyjemnie ciepło. Zauważyłam, że leżę na boku, a chłopak siedzi na podłodze obok mnie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Mimo jego zakazu odezwałam się.
- Opowiedz mi coś o sobie. - mój głos zabrzmiał okropnie, jak dawno nie oliwione zawiasy.
- Mówiłem, że masz się nie odzywać. - skarcił mnie, ale bez złości w głosie. - Urodziłem się za granicą, dlatego nazywam się tak dziwnie. Mój ojciec był lekarzem. Z powodu jakiegoś błędu w sztuce zabił człowieka. Zaczęliśmy uciekać przed policją i w końcu trafiliśmy do Polski. Ponieważ nie mogłem pójść do szkoły bez ujawniania swoich danych osobowych, tata nauczał mnie w domu. Wiele opowiadał mi o medycynie. Pokazywał stare książki, tablice z układem szkieletowym, ręcznie pisane notatki. Musiałem nauczyć się tego wszystkiego na pamięć. Często robił mi sprawdziany z posiadanej wiedzy. Aby zdobyć pieniądze, przeprowadzał na czarno drobne operacje i leczył podstawowe choroby. Często asystowałem mu podczas pracy. Nauczył mnie wszystkiego, co umiał, przekazał całą swoją wiedzę. To zapewne tylko dzięki temu jeszcze żyjesz. Niestety, umarł kilka lat temu. Po jego śmierci załamałem się. Spakowałem cały swój skromny dobytek i uciekłem z domu. Pieniądze szybko się skończyły. Musiałem ograniczyć się do jednego posiłku na dwa - trzy dni. Było mi bardzo zimno, a nie miałem się jak ogrzać. Próbowałem zakopywać się w śniegu, ale to nie pomagało na długo. Bałem się zasypiać, bo mógłbym się więcej nie obudzić. Pewnego ranka znalazła mnie Karen. Wychodziła z fabryki, aby sprzedać towar. Znalazła mnie pod ścianą, zakopanego w śniegu. Pozwoliła mi tu zamieszkać i od tamtego czasu pełnię tu funkcję lekarza. - Leath uśmiechnął się krzywo. Wyglądał na lekko zmieszanego. Przygładził włosy z tyłu głowy.
- Gdzie ja jestem? - zadałam kolejne pytanie. Chciałam słuchać jego miękkiego głosu, nieważne o czym by mówił. Czułam do niego zaufanie. Szczególnie teraz, kiedy znałam jego historię. Patrzyłam w jego duże, migdałowe oczy, kiedy znów zaczął mówić.
- Znalazłem cię cztery dni temu, kiedy wychodziłem uzupełnić zapas leków. Leżałaś pod drzwiami. Byłaś cała we krwi. Wydawałaś się martwa. Jednak, kiedy udało mi się wyczuć puls, natychmiast wniosłem cię do środka. Razem Z Itho, moją pomocnicą, doprowadziliśmy cię do jakiegoś wyglądu i zabandażowaliśmy rany. Kiedy wyglądałaś już troszkę lepiej, zacząłem eksperymentować, aby cię wybudzić ze śpiączki.
Spłonęłam rumieńcem, kiedy uświadomiłam sobie, że Leath widział mnie nago. Wtuliłam głowę w poduszkę.Powoli zaczynał wracać ból. Bałam się go. Ale chłopak jakby czytał mi w myślach. Delikatnie przytrzymał mi rękę i wbił w nią igłę. Natychmiast poczułam ulgę. Fabryka bardzo mnie interesowała. Nie rozumiałam, czym ona właściwie jest. Nagle znalazłam się w bardzo dziwnej, a jednak przyjaznej społeczności. Chciałam dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Miałam jednak dziwne wrażenie, że wyciągnęłam z Leath'a bardzo dużo informacji, jak na jedną rozmowę. Nie chciałam, aby myślał, że jestem wścibska. Z jakiegoś powodu bardzo zależało mi na jego opinii o mnie. Odwróciłam głowę w jego stronę i uśmiechnęłam się. Nagle chłopak zerwał się z miejsca waląc się otwartą dłonią w czoło.
- No tak, na pewno jesteś głodna i spragniona. Co ze mnie za lekarz, jeżeli nie troszczę się o najprostsze potrzeby pacjenta. - z tymi słowami podszedł do drzwi i powiedział coś do małej dziewczynki. Tamta natychmiast wybiegła, po chwili wracając z miską parującego rosołu.
Spróbowałam podnieść się do pozycji siedzącej i ze zgrozą odkryłam, że nie mogę poruszyć niczym od szyi w dół. Po policzkach spłynęły mi łzy. Byłam roślinką niezdolną do samodzielnego funkcjonowania. Chłopak podbiegł do mnie i delikatnie objął.
- Co się stało?
- Nie mogę się ruszyć. - wychlipałam.
- Spokojnie. To może być spowodowane wieloma czynnikami. Na pewno niedługo wróci ci władza nad ciałem. Ciii.
Leath delikatnie podniósł mnie i posadził tak, abym była oparta o ścianę za łóżkiem. Zabrał od dziewczynki miskę i spokojnie mnie nakarmił. Było mi wstyd, że musi to robić, choć wiedziałam, że nie mam na to żadnego wpływu. W międzyczasie przez cały czas mówił do mnie, próbując odciągnąć moje myśli od sytuacji w której się znalazłam.
- Itho jest najmłodsza z nas wszystkich. Ma tylko 10 lat. Jedna z dziewczyn znalazła ją kiedyś, gdy szła po owoce na targ. Mała siedziała w zaułku między straganami. Jest sierotą. Będzie się tobą opiekować podczas mojej pracy. Jest bardzo miła i ma talent do rysowania. Tworzy piękne prace. W dodatku bardzo lubi rozwiązywać krzyżówki i układać sudoku. Z pewnością nie będziesz się z nią nudzić.
Kiedy skończyłam posiłek, Leath znów położył mnie na łóżku. Delikatnie pogładził moją głowę.
- Śpij. Nic ci już nie grozi. Będę tu cały czas. Śpij. - mruczał pod nosem.
Zamknęłam oczy i prawie natychmiast zasnęłam.

3 komentarze:

  1. Zamierzam nadrobić ostatnie miesiące, więc teraz historie pojawią się częściej. Do strony bloga dodano również spis bohaterów oraz blogi, które polecam. Jeśli ktoś prowadzi bloga z historiami proszę o podesłanie mi linka. Przeczytam, napiszę komentarz i jeśli mi się spodoba dodam na bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio przyszedł mi do głowy pomysł , aby wprowadzić twojego bloga jako obowiązkową lekturę szkolną. Potrzebuję jeden egzemplarz w wersji książkowej.
      Proszę o kontakt : 601 315 884
      Bjørn Nœrdman

      Usuń
    2. Bonjour
      J'habite en France et je suis trés heureux si tu écrit ton blog. C'est trés magnifique et beau. Merci à vous.
      Au revoir m'amour

      Usuń