11

Z napięciem wpatrywałam się w zmieniający się obraz. Coś w moim sercu nie pozwalał się uspokoić, w pełni skupić na tym, co widziałam. Tęsknota i wzruszenie odbierały mi oddech, powodowały, że wnętrzności podchodziły mi do gardła. Poczułam, jak po moim policzku spływa łza, podkreślając linię podbródka, by po chwili zniknąć, zostawiając ciemny ślad na moim ubraniu. Leath ścisnął moją rękę, wyczuwając moje emocje, lecz oczy nadal z uwagą wpatrywały się w ekran. 
- Nie powstrzymuj tego. Lepiej, jeżeli wyrzucisz z siebie emocje teraz, bo mogą dopaść cię w najmniej odpowiednim momencie. - zauważył sentencjonalnie.
Zachęcona pozwoliłam, by nakreślony przez pierwszą kroplę strumień odżył. Teraz, kiedy już nie kontrolowałam swoich reakcji, dałam się ponieść temu, co we mnie siedzi, mogłam skupić się na szybko przeskakujących obrazach. Całość była znacznie przyspieszona, czasami wręcz nieczytelna od tempa. Ale nie przeszkadzało mi to. Patrzyłam na moje młodsze wcielenie, zastanawiając się, czy to nadal ja. Tamto życie wydawało mi się tak odległe, tak inne, jakby przeżyte przez kogoś innego. Łapczywie pożerałam filmy wzrokiem, choć każdy obraz wywoływał drgania gdzieś w środku trzewi. Mój mózg zalał się wyzwolonymi nagle wspomnieniami. Blokada pękła. Znów miałam swoje zdolności, umiejętności tak skrzętnie wyuczane przez Dalię podczas długich i wyczerpujących sesji. Ale jednocześnie wspomnienia nie męczyły mnie, nie wymagały mojej uwagi. Tak, jakbym była tylko ich obserwatorem, nie uczestnikiem. Zaskoczyło mnie to, jak wielkim bólem są przepełnione, jak wiele cierpienia w sobie niosą. Skuliłam się w kłębek na fotelu, przyciskając dłonie do piersi, jakby ten nagły strach odebrał mi oddech. Zmusiłam się do spokoju i znów wyprostowałam ciało. 
- Arielu, pokaż mi, dlaczego moje wspomnienia są tak naznaczone cierpieniem.
Wyczuwałam pod skórą, że się waha. Czy programy sztucznej inteligencji mogą się wahać? Mogą mieć emocje?
W końcu obraz przeskoczył i zwolnił, do naturalnego tępa. Mało co widziałam w tym świetle, najwidoczniej kamera nie była zbyt dobrej jakości, ale mogłam rozpoznać zarysy mebli. Odszukałam łóżko i spojrzałam na wybrzuszenie, wskazujące, gdzie leżę. Kamera lekko odskoczyła, reagując na szelest przy drzwiach, by po chwili znów zwrócić się w stronę dziewczynki. Daria, jak nazywałam ją w myślach, skuliła się. Pewnie też to usłyszała. Drzwi do pokoju uchyliły się. W półmroku zamajaczył duży cień. Mężczyzna. Zbliżył się do łóżka, choć wyraźnie widział, że dziewczyna nie chce go tu, że się go boi. Nachylił się i coś wyszeptał, jednak mikrofony nie były dość dokładne, by dało się zrozumieć słowa. Daria szczelniej opatuliła się kołdrą, ale on zerwał ją z niej, wyraźnie niezadowolony. Widziałam, jak łapie jej ramiona, zmuszając, by odwróciła się twarzą do niego. Była bezbronna. Pochylił się, składając pocałunek na jej ustach, mimo wyraźnego sprzeciwu. Włożył palce za gumkę spodni od piżamy, naciągając je w dół. Choć stał do mnie tyłem, przerażenie w oczach Darii było tak wyraźne, że nie miałam wątpliwości, co robi. Kiedy zobaczyłam, jak pochyla się nad nią, łapie za niemal odsłoniętą pierś, a drugą ręką zaczyna miarowo poruszać, nie wytrzymałam i
- STOP! - krzyknęłam.
Ariel'owi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wyłączył wideo. Rozpłakałam się, zupełnie już się nie kontrolując. Nie czułam się przez niego zdradzona, nie miałam wrażenia, że to mnie molestował, ale i tak czułam, jak wzbiera we mnie płacz nad losem dziewczynki z filmu. Czułam wszechogarniający, wysysający życie smutek, rozpacz tak wielką, że przysłaniała wszystko inne. Ale nie trwała długo, już po chwili zaczął pożerać ją płomień gniewu i determinacji. Uznałam, że muszę ją pomścić, że muszę pomścić siebie. No cóż, najwidoczniej moja właśnie powstająca mafia miałam trochę rozszerzyć branżę, w której będzie się udzielać. Na mojej twarzy zakwitł, straszny, przepełniony okrucieństwem uśmiech. Spojrzałam na otaczających mnie ludzi, gotowa przedstawić im modyfikacje planu, ale zanim zdołałam cokolwiek zrobić, cokolwiek powiedzieć, poczułam, jak ból z wielką mocą wysysa mi oddech z płuc, jak wykręca moje ciało. Upadłam na podłogę, gdzie wiłam się, niezdolna do oddechu, do życia. Bałam się, ale zemsta była silniejsza, nie pozwoliła mi odpłynąć. Ledwo poczułam ukłucie w ramię, ale po chwili poczułam, jak mięśnie wiotczeją, a ból ustępuje miejsca snom, delikatnej i ciepłej czerni podświadomości. Jeszcze chwilę w moim umyśl pulsowało nowe postanowienie, po czym i ono znikło, zostawiając mnie z samym sobą.